poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 8 ,,Tragedia''

Francesca i Angie 
Zabrały sałatkę i..... Angie wlała do niej całą zawartość jakiegoś flakonika !!! Fran nie wiedziała co jest w tym flakoniku. Nie miała pojęcia co Angie sobie ubzdurała. Więc ją zapytała:
Fran: Angie co ty wyprawiasz???
Angie: Robię co w mojej mocy, żeby uprzykrzyć Geramnowi życie! To..to...to znaczy Violettcie
Fran:Co??? Nie było mowy o, żadnym Germanie tylko o Violettcie!
Angie: Wiesz,bo.... Ja go dalej kocham !!!
Fran: Co???!!!! Po tym co Ci zrobił???
Angie: To nie jego wina tylko tej smarkuli Esmeraldy. To wszystko przez nią !!! Teraz za to zapłaci! Wiem, że to jest jej ulubiona sałatka !!! 
Fran: Angie uspokój się i jak najszybciej coś zrób z tym ,,eliksirem'', bo tego nie było w planie! Ja się nia zgadzam !!!
Angie: Och niestety już za poźno Olgita tu idzie.

Angie miała racje. W kuchni było już słychać kroki Olgi. Francesca jak najszybciej uciekła,a Angie jeszcze chwilę tam została kończąc cicho swój szatański śmiech.

Olga
Weszłam do kuchni. Szybko doprawiłam jeszcze sałatkę warzywną i poszłam ją podać. Wszyscy siedzieli już przy stole. Byli chyba już trochę zniecierpliwieni, no cóż byłam w kiblu,oj przepraszam w toalecie chyba z 7,8 minut. Ale już wróciłam. Nie macie się czego obawiać kochani. Wasza Olgita już jest i zje z wam jej smakowitą sałatkę.
Dialog
German: Och na reszcie jesteś. Co będzie jako pierwsze będzie podane na naszym wielkanocnym stole?
Olga: Esmeralda powinna wiedzieć...
Jak to Olga powiedziała wszyscy wiedzieli już co to będzie.
Esmeralda:Wiem, wiem. To pewnie moja ukochana sałatka warzywna.

Esmeralda jako pierwsza nałożyła sobie sałatkę. Najpierw przegryzła, a potem połknęła. I nagle UPADŁA NA PODŁOGĘ !!! Wszyscy zaczęli ocucać Esmeralde.
German: Esmeraldo, Esmeraldo !!!-mówiąc to lekko klepał jej policzki
Olgita: O nie co ja zrobiłam !!
Violetta: Olgo to nie twoja wina.
Ramallo: Trzeba szybko zadzwonić po pogotowie !
German: Tak, tak szybko !!!
Marco: Mamo słyszysz mnie?
Violetta: To ja pójdę szybko po wodę.

5 minut później. Przyjazd karetki.
Lekarz: Jest bardzo w złym stanie. Ale teraz nie czas na to trzeba ją szybko zabrać do karetki.
Koledzy karetkarza zaczęli wnosić Esmeraldę do karetki.
Lekarz: Parę osób może z nią pojechać.- jak to powiedział do karetki zaczęli wchodzic kolejno:German, Violetta, Marco, Ramallo, Olga- Ale tylko dwie osoby !!!-wszyscy się wrócili
Violetta: Niech tata pojedzie.
Ramallo: Tak.I może jeszcze Marco w końcu to jego mama.

Karetka odjechała. A wraz z nią German i Marco...

Fajny rozdział? Chcenie NEXT?
5/6 komentarzy= NEXT !!!

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 7 ,,Święta, święta...''

Marco
POMOCY !!! Co mam zrobić, co mam zrobić ?!?!? WIEM !!! Spadam stąd !!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!! Papa złodziejaszku !!! Do domu !!! Do domu !!!! Ufff... Już jestem przy drzwiach w domu. Dobrze,że stamtąd uciekłem. Nie wiadomo co ten złodziej mógł mi zrobić. No właśnie !!! Nie wiem co on mi mógł robić !!! Wiec też nie wiem czy to nie był jakiś żart !!! Może była tam kamera ??? Pewnie teraz mają ze mnie wielki ubaw, że się dałem i mnie wrobili... :( :( :(

W tym samym czasie- Złodziej i jego myśli
Co on do jasnej cholery robi !!! Przepraszam za przekleństwo, ale JAK ON TAK MÓGŁ !!! Chciałem/am mu coś powiedzieć... Idę do domu....się wypłakać.....

Violetta
Wstałam z łóżka. Dzisiaj dość późno, bo była już 9:30.Obudziłam się wcześniej i zobaczyłam Marco,który brał z mojego pokoju swoją czapkę, bo wczoraj ją u mnie zostawił. Spytałam go po co mu jak przecież nigdzie nie idzie.

Viola: Po co Ci czapka?
Marco: Muszę eee.... iść do sklepu, bo eeeee.... Olga mnie poprosiła, żebym jej kupił mleko do kawy 
Viola: A nie mogła tam sama pójść?
Marco: No nie... Bo eee.... Bo ona zawsze taka jest zapracowana no i eee.... chciałem chociaż raz jej pomóc
Viola: A... To bardzo miło z twojej strony, ale nie rozumiem po co się tak jąkałeś...
Marco: Co ?? Ja się jąkałem. Nie... Sorki Violu, ale już muszę iść, bo obiecałem Oldze, że przyniosę te mleko jak najszybciej. 
Viola: To do zobaczenia. Ja jeszcze z pół godzinki się prześpię.

No dobra. Trochę dziwne to było... Ale już nie ważne. Zdzwonię się z Ludmi, żeby przyszła do mnie po swoim śniadaniu,bo dzisiaj jest Wielka Niedziela i jest za chwilkę śniadanie wielkanocne śniadaniu ( Ludmiła jest teraz na śniadaniu wielkanocnym ze swoją rodziną) właśnie ja też za chwileczkę idę. Będzie tam: Olga, Ramallo, Mój kochany tata, Esmeralda ( już prawie moja mama!), Marco (już prawie mój brat!). Niestety Leona nie będzie, bo pojechał ze swoimi rozdzicami swoją siostrą ( o której wam jeszcze nie mówiłam) do rodzinnego miasta w Meksyku (ale tylko na święta, nie na zawsze ). Ej co to za odgłosy ? ,,Violu, Violu !!! Violu, Violu !!!'' To na 100% mój tata. ,, Już idę tato !!!''. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do salonu, żeby spożyć świąteczny posiłek. 

W tym samym czasie Fran
Parę minut temu skończyłam śniadanie wielkanocne. Teraz idę szybko do domu Angie muszę z nią coś załatwić... Na pewno jej się to spodoba. Szybciutko tam lecę. Na całe szczęście mieszka tylko 3 domu dalej ode mnie.

5 minut później Fran
Już jestem w jej domu. Myślę, że się zgodzi... Tylko trzeba to jak najszybciej zrobić.

5 minut po rozmowie z Angie
Angie: Jesteś na prawdę dobra w te klocki !!!
Fran: Wiem, wiem. No dobra teraz szybko do domu Violetty. Musimy to jak najszybciej zrobić. Mam nadzieję, że jeszcze nie zaczęli jeść śniadania.
Angie: Ja też mam taką nadzieję. Nie gadajmy tylko działajmy !!!
Fran: Dobrze mówisz
Francesca i Angie szybko poszły,a raczej pobiegły do domu Violetty.

W tym samym czasie u Violi
Już siedzieliśmy wszyscy przy stole wielkanocnym, tylko Olga jeszcze nie, bo kończyła przygotowywanie 2 ostatnich potraw-jajek z ikrami i łososiem i sałatki warzywnej.

Fran i Angie
Angie; Dobra. Teraz wejdźmy tylnym wejściem, tam przy kuchni, bo pewnie już siedzą przy stole
Fran: Ok. Ty stój na czatach, a ja zobaczę czy nikogo na pewno nie ma w kuchni
Angie: No idź
Fran szeptem do Angie: Uff... Na szczęście nie ma tu Olgi, bo przed chwilą słyszałam, że idzie to toalety.
Angie; No to do dzieła !!! Wchodzimy.

Angie i Fran poszły do kuchni. Zobaczyły, że na blacie w kuchennym stoją jeszcze dwie potrawy wielkanocne. Zabrały sałatkę i... i... i...i.... 

I jak 7 rozdział? Co w nim było najlepszego? Jak myślicie co zrobi Francesca i Angie?
Za 5 komentarzy NEXT !!!



piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 6 ,,Kto to jest ?''

Ludmiła
Ja mam sprawę do... kogoś ważnego.No dobra wchodzę !!! Jeden, Dwa, Trzy... Jestem. Uff... Na szczęście nikogo nie ma na korytarzu. Teraz tylko cichutko na schodach. Jestem już przy kanapie. Podchodzą do pierwszego stopnia schodów. Chwytam się poręczy. Boję się !!! Wydaje mi się jakby ta cała poręcz się chwiała... To pewnie przez to zdenerwowanie. No dobra. Drugi schodek, trzeci, czwarty i nagle BUM !!! O boże !!! Co ja zrobiłam !!! Cała poręcz od schodów spadła !!! Mi się to chyba nie wydawało !!! Ona się na prawdę chwiała !!! Nagle z oddala słyszę głosy. To tata Violetty coś mówi. - Ramallo czy zadzwoniłeś już do mojego znajomego z prośbą o naprawienie naszej kiwającej się poręczy od schodów ? I co to za huk ? No kurczaczek !!! Dobra, chyba jeszcze zdąrze to załatwić. Biegnę szybko na górę. Idę do tajemniczego pokoju i zostawiam tam liścik. Szybko,szybko,szybko !!! German już tu idzie !!! Jestem przy drzwiach do wyjścia. Wyszłam. Uff... Ale ulga !!! Wracam do domu. Juz jest późno Viola za chwilkę pewnie wróci z lodów z Leonem.

Violetta
Na lodach z Leonem było cudownie !!! Chodź mogło być lepiej, gdyby nie było tam też Francescy. Ale to guzik. Ja zabrałam truskawkowe, a mój chłopak czekoladowe ( nie lubię ich zbytnio). Były dobre,ale nie lepsze niż w Polsce w Krakowie na Sławkowskiej :) Byłam tam raz z moim tatą. Oj dobre czasy, dobre czasy... I mam świetną wiadomość, ale też trochę złom !!! Właśnie przed chwilką panowie z zoo zaprali mi wielbłądka !!! No,ale będę go miej widywać :(. Już idę spać. Jest troszkę późno. Papatki !!!

W następny dzień

Marco
Ależ się wyspałem !!! Popatrzyłem na swoją komodę i znalazłem jakąś karteczkę. Podpisane było ,,Od cichego wielbiciela''. Kto to może być? Zacząłem ją czytać. Było tam napisane:
,,Jutro o 9:00 przy stoisku z lodami. Nie spóźnij się !!! Pamiętaj !!! Nikt nie może się o tej karteczce dowiedzieć !!!''. 
-Pewnie to jakieś żarty Violetty.Tak na przyjazd-powiedziałem
-A może nie...Sprawdzę to !!!
Szybko zjadłem śniadanie i pobiegłem do stoiska. Na razie nikogo tam nie widziałem, a była już 9:18. Nagle ujrzałem jakiegoś faceta, czy kobietę (nie można było tego stwierdzić), który/a wyglądał/a podejrzanie. Wyglądał/a tak:
  • czarne trampki 
  • podarte, czarne spodnie
  • melonik (no tu się uśmiałem)
  • czarny (znowu) golf
  • i kominiarka
Jego wygląd przypominał wygląd...wygląd... złodzieja !!!
O Jezu !!! W co ja się wpakowałem !!! mogłem tu w ogóle nie przychodzić !!! Nieznajoma postać się już do mnie zbliżała. Co mam robić ?!?! Co mam robić !?!?!? Już była na wyciągnięcie mojej ręki !!!
POMOCY !!!

Jak myślicie? Co zrobi Marco nie znajoma postać ?
Piszcie swoje opinie w komentarzach. 
Za co najmniej 4 komentarze next !!!



sobota, 15 marca 2014

Rozdział 5 ,, Że co ? ''

Violetta
Podeszła i powiedziała...

F: Witaj kochana...
V: O co dziś jesteś taka miła ???
F: Nie dałaś mi dokończyć. Witaj kochana spódniczko
V: Wiesz co nie mam do ciebie słów !!! I odejdź ode mnie !!!
F: No bo co mi zrobisz? Walniesz mnie soją spódnicą ???
Nagle, przychodzi Leon...
L: Francesca odczep się wreszcie od Violetty !!!
F: W sumie to nie mam zamiaru przebywać w takim towarzystwie, gorszym ode mnie
Fran odchodzi

V: Dzięki Leon (mówi to i go przytula)
L: Nie ma za co. Chodź, bo spóźnimy się na lekcje.

Na lekcji z Pablo
Pablo: Słuchajcie. Wiem, że to już wasz ostatni rok w STUDIO ON BEAT. To wasze ostatnie chwile w tym miejscu. Będziecie się mniej widywać z przyjaciómi, ale będziecie. Musze wam niestety powiedzieć złą wiadomość.
Wszyscy: CO?
Pablo: Widzicie, że nie ma przy nas Cami i Adnresa. Niestety nie będą w STUDIO ON BEAT, możliwe, że do końca roku.
Wszyscy: Że co ?!?!?
Pablo: Ale jest też dobra. Camila i Andres.... Żenią się !!!
Wszyscy: ...
Pablo:A potem jadę w podróż poślubną !!!!
Wszyscy: ...
Pablo: Co tak milczycie?
Viola: No, bo jesteśmy zdziwieni !!!
Ludmi: No raczej !!!
Fran: No, a ja się cieszę !!!
Wszyscy do siebie: Ona się cieszy ?!?!?!?
Pablo: To bardzo dobrze o tobie świadczy Francesco
Fran: Cieszę się, że nie będziemy musieli tracić czasu na takie beznadziejne talenty, gorsze ode mnie !!!
Wszyscy do siebie: Aha. No to wszystko jasne...
Pablo: No dobrze. Przejdźmy już do rzeczy. Teraz zaśpiewajcie mi wszyscy On beat, potem Euforię, a na koniec Esto no puede teminar.

Po 1,5 godzinie udręki z Pablem
Pablo: To tyle na dzisiaj. Żegnam państwa.
Francesca: Naty do mnie !!!
Naty: Już jestem !!!!
Fran: A teraz zabierz mnie na rękach do parku na lody
Naty: Już się robi
Wszyscy poszli w swoje strony. Violetta na lody z Leonem. Naty z Francescą na rękach, też na lody. A Ludmiła ? Właśnie gdzie poszłą Ludmiła... Aha poszła do domu Violetty. Ale po co ?

Ludmiła
Poszłam do domu Violi. Wiedziałam, że jej tam nie ma, dlatego specjalnie tam poszłam. Miałam do kogoś sprawę. Tylko bałam się tej osobie to powiedzieć przez, mmmmmm już tak... W każdym razie długo. nie wiem, czy teraz to jej powiem... Już stoję przy drzwiach. Muszę wejść dyskretnie. Nie to, że nie lubię Olgity, czy Esmemeraldy. Poprostu chcę wejść dyskretnie, bo jak mnie zobaczą to się na 100% zapytają ,, Po co tu przyszłąś, przecież Violi tu nie ma?''. A ja nie mam sprawy do Violei tylko do....

Jak myślicie do kogo ma sprawę Ludmiła? I jaką? 
Za co najmniej 4 komki NEXT !!!!


wtorek, 4 marca 2014

Nie wiem co zrobić...

Nie wiem czy mam dalej pisać tego bloga, jak jest tak malutko komentarzy... :(  A jak jest mało komentarzy to mało osób czyta bloga. A ja nie chcę pisać tego bloga dla siebie tylko dla was. Teraz to tylko wasza decyzja, czy mam to kontynuować, czy nie. A zdecyduje o tym sonda.


poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 4 ,,Pierwszy dzień w STUDIO ON BEAT ''

Dalszy ciąg rozmowy Esmeraldy, Germana i Violetty

German i Esmeralda równocześnie: Jak to go nie ma ?!?!?!
Violetta: No tak poprostu !!! Weszłam do jego pokoju, a tam go nie było !!!
German: Trzeba go szybko poszukać !!!

Wszyscy poszli poszukać Marco. Każdy w inną stronę.

Violetta: Marco !!! Gdzie jesteś ?!?
German: Marco?!?
Esmenralda: Marco!?!
Myśli Violetty: Pójdę go poszukać w ogrodzie

Pare minut później w ogrodzie

Violetta
Marco?!?! Jesteś tu ? Myślałam, że pytam samą siebie. Nagle zobaczyłam coś jeszcze. Co przyprawiło mi więcej zmartwienia. Zobaczyłam, ze nie ma WIELBŁĄDA !!! Już myślałam, że się rozpłaczę !!! Lecz... ZOBACZYŁAM MARCO, KTÓRY JEŹDZIŁ NA WIELBŁĄDZIE !!!

Violetta: Co ty tu robisz Marco?!?
Marco: Je na wielbłądzie nie widzisz !!! Był biedaczek przywiązany do słupu !!! I to jeszcze był przywiązany różową wstążką !!! Jak tak można przecież to chlopak !!!
Violetta: Wiesz to mój wielbląd...
Marco: CO? To my mamy wielbłąda ?!? EXTRA !!!
Violetta: No wiem fajnie, ale tata nie może nic wiedzieć !!! Zostaje to pomiędzy nami. Ok ?
Marco: Ok. 
Violetta: To chodź już do domu, bo wszyscy cię szukają
Marco: Dobra, tylko przywiąże wielbłąda
Violetta: Przywiąż. A ja już idę spać. Dobranoc !!!
Marco:  Pa,pa !!!

Następny dzień

Violetta
Wstałam z łóżka. Obudziło mnie śpiewanie Olgi. Ciągle tylko:

Grita fuerte que tienes el talento,
Canta vas a brillar,
Abre tu corazón al universo,
Anímate a soñar
Hoy no te detendrás

Szybko ubrałam się. Właśnie w to:


Zjadłam śniadanie i poszłam do STUDIA ON BEAT. Wychodząc pocałowałam wielbłądka w czoło i powiedziałam, że za nie długo będzie mu się wygodnie spało w ,,jego prywatnym zoo''

W STUDIO

Francesca
Weszłam do Studo i zobaczyłam jak wchodzi tam też ta smarkula Violetta !!! Myślałam, że opuściłą STUDIO ON BEAT !!! Nie było jej po nad 2 misiące !!! Kurczaczek !!! Na pewno znowu jej nie przyjmą !!! Porozmawiam z Angie !!! Ona niecierpi Violetty, od tego czasu jak ją opuściła !!! Już po niej !!!! HAHAHAHA !!!! 

Violetta
O nie !!! Zobaczyłam Fran. Ona mnie nie cierpi !!! Już się powoli do mnie zbliżała, pewnie chciała mi jakąś głupią gadkę walnąć. W stylu: ,, O przyszedł nasz spódnicowy król !!!''. Nie cierpie jak ona mnie trak obraża !!! Już nadchodzi !!! Jest obok mnie !!! NIE !!! Otwiera buzię i mówi...

I jak 4 rozdział? Fajny? 

5 KOMKÓW= NEXT !!!







niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 3 ,, Dziwactwo nad dziwactwami''

Dalszy ciąg rozmowy Violetty, Leona i Ludmiły

Leon: Pomyślałem, żeby go trzymać w...w...w... TWOIM PRYWATNYM ZOO !!!
Violetta i Ludmiła: ........
Leon: I co nic nie powiecie ?
Violetta: Ale..ale...ale...
Ludmiła: No właśnie !!! Też mi brak słów. Kto jest na tyle normalny, żeby kupić dziewczynie prywatne zoo !
Myśli Leona: No, a kto jest na tyle normalny, by kupić przyjaciółce wielbłąda !!!
Violetta: Okej,okej przestańcie się kłucić !!! No, ale ty na orawdę nie żartujesz Leon ?!?
Leon: Nie. O takich poważnych sprawach się nie żartuje (sarkazm)
Violetta: No, a gdzie się ono znajduje?
Leon: Niedaleko Studo, żebyś codziennie odąc do niego spotykała się z..
Ludmiła przerywa Leonowi: No właśnie Viola, jak go nazwiezs ?
Viola: Hmm. Już wiem !!! LEDMI !!!
Leon: Bez urazy, ale co to za dziwne imię?
Violetta: Takie dziwne, bo to złączone imiona jednych z najważniejszych osób w moim życiu !!!
Leon: Oooo...
Ludmiła: Ooo... Wzruszyłąm się !!!
Violetta: No dobra może odpuście te ,,wielkie wzruszenie'' :) :) :)
Leon: Violu ja i Ludmi już chyba musimy sobie iśc. Przecież jutro twój pierwszy dzień w STUDIO ON BEAT od 2 miesięcy.
Violetta: No to prawda. Muszę się dobrze wyspać. To pa !!!
Ludmiła: Do jutra !!!
 ***

W tym samym czasie

German
Poszedłem do kuchni rozglądając się za Esmeralda. Wszedłem. Nagle zobaczyłem Olgę, więc szybko z tamtąd wyszedłem. Gdzie ona się podziewa? Pragnę ją zobaczyć, bo nie ściskałem jej od 2 miesięcy. Odkąd dowiedziałem się, że Angie jest ciotką Violetty, a ja nie wiedzałem prawdy od razu wyrzuciłem ją z mojego domu, nie myslałem,że zakocham się w kimś innym. Violetta też była na nią zła. Obaj postanowiliśmy ją wywalić. To byłą nasza wspólna decyzja.A wracając do rzeczywistości. Pójdę jej teraz poszukać w  moim gabinecie.
***
Tez w tym samym czasie

Esmeralda
Poszłam do jego gabinetu. Weszłam. Nagle zobaczyłam Ramallo, więc szybko z tamtąd wyszłam. Gdzie on się podziewa? Tak dawno go nie widziałam i chcę usłyszeć jego głos. Gdzie jeszcze, gdzie jeszcze, go mogę poszukać ? Już wiem !!! Nie byłam jeszcze w kuchni.
***
Po kilku minutach

German pod nosem: No gdzie ona jest, no gdzie ona jest..
Esmeralda pod nosem: No gdzie on jest, no gdzie on jest...
Równocześnie wyszli. Esmeralda z gabinetu Germana, a German z kuchni
German: Esmeralda !!!
Esmeralda: German !!!
Szybko do siebie podbiegli i się uściskali.
German: Strasznie za tobą tęskniłem
Esmeralda: Ja za toba bardziej

Po następnych kilku minutach usciskiwania się i rozmawiania Germana i Esmeraldy

German: A jak tam Marco?
Esmeralda: Nie wiem, a może sam się jego spytaj. Przcież to twój przyszły syn
German: Racja porozmawiam z nim. Violu !!! Przyprowadzisz mi do salonu Marco?
Violetta z pokoju: Już po niego idę !!!
Violetta idzie do pokoju Marco, lecz szybko z niego wraca do taty
German: Violu miałaś przyjść z Marco
Violetta: Tak wiem. Tylko jest jeden problem. MARCO TAM NIE MA !!!

***
Jak będzie 5 komków to daje NEXT :)