niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 7 ,,Święta, święta...''

Marco
POMOCY !!! Co mam zrobić, co mam zrobić ?!?!? WIEM !!! Spadam stąd !!! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!! Papa złodziejaszku !!! Do domu !!! Do domu !!!! Ufff... Już jestem przy drzwiach w domu. Dobrze,że stamtąd uciekłem. Nie wiadomo co ten złodziej mógł mi zrobić. No właśnie !!! Nie wiem co on mi mógł robić !!! Wiec też nie wiem czy to nie był jakiś żart !!! Może była tam kamera ??? Pewnie teraz mają ze mnie wielki ubaw, że się dałem i mnie wrobili... :( :( :(

W tym samym czasie- Złodziej i jego myśli
Co on do jasnej cholery robi !!! Przepraszam za przekleństwo, ale JAK ON TAK MÓGŁ !!! Chciałem/am mu coś powiedzieć... Idę do domu....się wypłakać.....

Violetta
Wstałam z łóżka. Dzisiaj dość późno, bo była już 9:30.Obudziłam się wcześniej i zobaczyłam Marco,który brał z mojego pokoju swoją czapkę, bo wczoraj ją u mnie zostawił. Spytałam go po co mu jak przecież nigdzie nie idzie.

Viola: Po co Ci czapka?
Marco: Muszę eee.... iść do sklepu, bo eeeee.... Olga mnie poprosiła, żebym jej kupił mleko do kawy 
Viola: A nie mogła tam sama pójść?
Marco: No nie... Bo eee.... Bo ona zawsze taka jest zapracowana no i eee.... chciałem chociaż raz jej pomóc
Viola: A... To bardzo miło z twojej strony, ale nie rozumiem po co się tak jąkałeś...
Marco: Co ?? Ja się jąkałem. Nie... Sorki Violu, ale już muszę iść, bo obiecałem Oldze, że przyniosę te mleko jak najszybciej. 
Viola: To do zobaczenia. Ja jeszcze z pół godzinki się prześpię.

No dobra. Trochę dziwne to było... Ale już nie ważne. Zdzwonię się z Ludmi, żeby przyszła do mnie po swoim śniadaniu,bo dzisiaj jest Wielka Niedziela i jest za chwilkę śniadanie wielkanocne śniadaniu ( Ludmiła jest teraz na śniadaniu wielkanocnym ze swoją rodziną) właśnie ja też za chwileczkę idę. Będzie tam: Olga, Ramallo, Mój kochany tata, Esmeralda ( już prawie moja mama!), Marco (już prawie mój brat!). Niestety Leona nie będzie, bo pojechał ze swoimi rozdzicami swoją siostrą ( o której wam jeszcze nie mówiłam) do rodzinnego miasta w Meksyku (ale tylko na święta, nie na zawsze ). Ej co to za odgłosy ? ,,Violu, Violu !!! Violu, Violu !!!'' To na 100% mój tata. ,, Już idę tato !!!''. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i poszłam do salonu, żeby spożyć świąteczny posiłek. 

W tym samym czasie Fran
Parę minut temu skończyłam śniadanie wielkanocne. Teraz idę szybko do domu Angie muszę z nią coś załatwić... Na pewno jej się to spodoba. Szybciutko tam lecę. Na całe szczęście mieszka tylko 3 domu dalej ode mnie.

5 minut później Fran
Już jestem w jej domu. Myślę, że się zgodzi... Tylko trzeba to jak najszybciej zrobić.

5 minut po rozmowie z Angie
Angie: Jesteś na prawdę dobra w te klocki !!!
Fran: Wiem, wiem. No dobra teraz szybko do domu Violetty. Musimy to jak najszybciej zrobić. Mam nadzieję, że jeszcze nie zaczęli jeść śniadania.
Angie: Ja też mam taką nadzieję. Nie gadajmy tylko działajmy !!!
Fran: Dobrze mówisz
Francesca i Angie szybko poszły,a raczej pobiegły do domu Violetty.

W tym samym czasie u Violi
Już siedzieliśmy wszyscy przy stole wielkanocnym, tylko Olga jeszcze nie, bo kończyła przygotowywanie 2 ostatnich potraw-jajek z ikrami i łososiem i sałatki warzywnej.

Fran i Angie
Angie; Dobra. Teraz wejdźmy tylnym wejściem, tam przy kuchni, bo pewnie już siedzą przy stole
Fran: Ok. Ty stój na czatach, a ja zobaczę czy nikogo na pewno nie ma w kuchni
Angie: No idź
Fran szeptem do Angie: Uff... Na szczęście nie ma tu Olgi, bo przed chwilą słyszałam, że idzie to toalety.
Angie; No to do dzieła !!! Wchodzimy.

Angie i Fran poszły do kuchni. Zobaczyły, że na blacie w kuchennym stoją jeszcze dwie potrawy wielkanocne. Zabrały sałatkę i... i... i...i.... 

I jak 7 rozdział? Co w nim było najlepszego? Jak myślicie co zrobi Francesca i Angie?
Za 5 komentarzy NEXT !!!



piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 6 ,,Kto to jest ?''

Ludmiła
Ja mam sprawę do... kogoś ważnego.No dobra wchodzę !!! Jeden, Dwa, Trzy... Jestem. Uff... Na szczęście nikogo nie ma na korytarzu. Teraz tylko cichutko na schodach. Jestem już przy kanapie. Podchodzą do pierwszego stopnia schodów. Chwytam się poręczy. Boję się !!! Wydaje mi się jakby ta cała poręcz się chwiała... To pewnie przez to zdenerwowanie. No dobra. Drugi schodek, trzeci, czwarty i nagle BUM !!! O boże !!! Co ja zrobiłam !!! Cała poręcz od schodów spadła !!! Mi się to chyba nie wydawało !!! Ona się na prawdę chwiała !!! Nagle z oddala słyszę głosy. To tata Violetty coś mówi. - Ramallo czy zadzwoniłeś już do mojego znajomego z prośbą o naprawienie naszej kiwającej się poręczy od schodów ? I co to za huk ? No kurczaczek !!! Dobra, chyba jeszcze zdąrze to załatwić. Biegnę szybko na górę. Idę do tajemniczego pokoju i zostawiam tam liścik. Szybko,szybko,szybko !!! German już tu idzie !!! Jestem przy drzwiach do wyjścia. Wyszłam. Uff... Ale ulga !!! Wracam do domu. Juz jest późno Viola za chwilkę pewnie wróci z lodów z Leonem.

Violetta
Na lodach z Leonem było cudownie !!! Chodź mogło być lepiej, gdyby nie było tam też Francescy. Ale to guzik. Ja zabrałam truskawkowe, a mój chłopak czekoladowe ( nie lubię ich zbytnio). Były dobre,ale nie lepsze niż w Polsce w Krakowie na Sławkowskiej :) Byłam tam raz z moim tatą. Oj dobre czasy, dobre czasy... I mam świetną wiadomość, ale też trochę złom !!! Właśnie przed chwilką panowie z zoo zaprali mi wielbłądka !!! No,ale będę go miej widywać :(. Już idę spać. Jest troszkę późno. Papatki !!!

W następny dzień

Marco
Ależ się wyspałem !!! Popatrzyłem na swoją komodę i znalazłem jakąś karteczkę. Podpisane było ,,Od cichego wielbiciela''. Kto to może być? Zacząłem ją czytać. Było tam napisane:
,,Jutro o 9:00 przy stoisku z lodami. Nie spóźnij się !!! Pamiętaj !!! Nikt nie może się o tej karteczce dowiedzieć !!!''. 
-Pewnie to jakieś żarty Violetty.Tak na przyjazd-powiedziałem
-A może nie...Sprawdzę to !!!
Szybko zjadłem śniadanie i pobiegłem do stoiska. Na razie nikogo tam nie widziałem, a była już 9:18. Nagle ujrzałem jakiegoś faceta, czy kobietę (nie można było tego stwierdzić), który/a wyglądał/a podejrzanie. Wyglądał/a tak:
  • czarne trampki 
  • podarte, czarne spodnie
  • melonik (no tu się uśmiałem)
  • czarny (znowu) golf
  • i kominiarka
Jego wygląd przypominał wygląd...wygląd... złodzieja !!!
O Jezu !!! W co ja się wpakowałem !!! mogłem tu w ogóle nie przychodzić !!! Nieznajoma postać się już do mnie zbliżała. Co mam robić ?!?! Co mam robić !?!?!? Już była na wyciągnięcie mojej ręki !!!
POMOCY !!!

Jak myślicie? Co zrobi Marco nie znajoma postać ?
Piszcie swoje opinie w komentarzach. 
Za co najmniej 4 komentarze next !!!